Dziś żyliśmy w rytmie slow-up.
Kilka alzackich miasteczek juz po raz drugi zorganizowało
święto, podczas którego , przemierzamy winny szlak-bez samochodu.
Pieszo, rowerem, na rolkach, hulajnogach- byle ...nie za szybko.
Dobrze jest czasem zwolnić, by dostrzec piękno przyrody, architektury.
By pogadać z drugim człowiekem. O to w tym slow-upie chodzi:)
Bardzo nam się ten pomysł spodobał i czynnie wzięliśmy w
imprezie udział. Skutkiem czego-jesteśmy ledwo żywi.
Niektórzy z nas przejechali 50 km na rowerze:))
Niespiesznie podziwiamy przyrodę w średniowiecznym ogrodzie..
W naszej wsi można bylo spotkać takiego boćka.
Odpoczynek w winnicach:)
Strawa dla ciała, alzacka tarta i wino:)
Może ktoś z Was się wybierze na slow-up w przyszłym roku?
Rowerem trochę za daleko :)
OdpowiedzUsuńWłosi też zawsze znajdą pretekst do podobnych imprez, tam zawsze można dobrze zjeść i napić się dobrego winka:) Uwielbiam to :)
Ale tylko troche;)
UsuńWlosi tez sie ciesza zyciem;)
Usciski Aguniu:)
Super sprawa, dlaczego my tak nie potrafimy??? A może potrafimy, tylko ja nie wiem? Nie słyszałam?? Pamiętam różne festyny i dożynki z młodości, często gęsto kończyło się wielkim pijaństwem i burdą.....a feeeee
OdpowiedzUsuńO to samo pytal dzis moj syn. Czy jesli zabawa to tylko na ludowo i z nieciekawym finalem?
UsuńOj, na rowerze? Chyba musiałaby już dziś wyjechać;) Kocham takie imprezy, ale my nie mamy winnic, więc i okazji brak.
OdpowiedzUsuńFrancuzi potrafia i bez winnic. Za tydzien bedzie relacja ze swieta w wiosce obok. Bedzemy sie bawic w..Sredniowiecze;)
UsuńJak to nie mamy - od 150 lat w Zielonej Górze odbywa się wielkie winobranie i święto wina.Wybierana jest też Miss wina.W Jaśle co roku odbywają się Międzynarodowe Dni Wina 31.08 - 2.09 Zbierają się winiarze z całej polski . Mozna popróbować win polskich i zagranicznych :)
UsuńFantastyczna impreza! Gdyby u nas coś takiego, lecę natychmiast! Ale to nie przejdzie. Musi być chlańsko, albo zawody - to może obeszłoby się bez picia. A mnie nie interesuje ani jedno, ani drugie, więc alternatywy nie ma. Jedyną formą letniej rozrywki są festyny z pseudo ludowymi grami i zabawami np. w przeciąganie liny - w najlepszym wypadku. I pieczenie kiełbachy. I piwo w ilościach astronomicznych. I śmieci wszędzie. I jakiś pan wrzeszczący przez megafon. Bleee...
OdpowiedzUsuńA tam jest ślicznie, kolorowo i czysto!
No patrz Hanus, ale z tych komentarzy wynika, ze jednak nie jest tak zle;))
UsuńJasne, że uogólniam! Jasne, że są i u nas fajne imprezy. Ale gdzie? Nie pojadę ani do Zielonej Góry, ani do Biskupina, zresztą nie o to chodzi. Chciałabym zintegrować się z ludźmi stąd, chodzi mi o małe, lokalne imprezy, które integrują ludzi, a niekoniecznie są współzawodnictwem, bo najczęściej takie imprezy się organizuje. Są u nas tzw. rowerówki. Zawodnicy startują, ścigają się na odcinku iluś tam kilometrów, jest meta i medale. O integracji nie ma mowy, to jest zwyczajnie nudziarstwo dla tych, którzy pasjonatami roweru nie są. W mojej malutkiej wsi (17 domów) rokrocznie organizuje się "dożynki", które ze żniwami nie mają nic wspólnego. Mieszkańcy zbierają się w świetlicy, zięć sołtysa gra koszmarne disco-polo i pije się na umór. Na początku naszej obecności tutaj chodziliśmy, w nadziei na integrację właśnie. Nic bardziej błędnego. Byliśmy 3 razy i daliśmy sobie spokój. Moja wieś nie jest w tych obyczajach odosobniona. Taki Wasz slow-up wydaje się idealnym sposobem spędzania czasu i integrowania się ze środowiskiem, w którym się żyje.
UsuńBo Francuzi potrafia tak to zrobic, zeby w zabawie, imprezie, brali udzial wszyscy. Od niemowlaka do staruszka.
UsuńZawsze nas szalenie ujmowala, ze na festynach winnych, wszyscy tancuja, mlodzi z ciociami, babciami wlasnymi, nie wstydza sie tego. Owszem wina sie wypija sporo,ale zwykle jest po prosu wesolo, burdy sie prawie nie zdarzaja.
Mam wrazenie, ze wszystko sie zaczyna od dobrej wladzy we wsi. Nasz mer, jest bardzo ludzki, otwarty, taki "swoj chlop". Rownoczesnie swietnie wyksztalcony, ktory wie, jak o te nasza wies walczyc, na wyzszych szczeblach. Ludzie go bardzo cenia, po raz koejny wygral wybory.
W Polsce niedlugo wybor samorzadowe. Myslisz, ze ludzie pojda? Watpie. A od czegos trzeba zaczac.
Hana, moze wystartuj na soltysa?;)
Fantastyczna impreza! Pogoda przepiękna a u mnie znowu tylko 18 stopni, no i gdzie to ocieplenie klimatu ja się pytam, no gdzie? ;)
OdpowiedzUsuńBuźka Kasiu!
Slonce nas niezle wszystkich opalilo, nochale mamy czerwone, bynajmniej nie z przepicia;')
UsuńUsciski:)
kolejny raz jestem pod wrażeniem Twoich zdjęć :)
OdpowiedzUsuńPianinko-cmok:)
UsuńOh, wow wonderful, thank you for the trip! Your brought back sweet memories! Elsass is so beautiful and delicious!
OdpowiedzUsuńHave a wonderful time
Elisabeth
Thank you Elisabeth. Alsace is really nice and charming:))
UsuńŚwietny pomysł na spędzenie wolnego czasu na świeżym powietrzu :) Gratuluję przejechanego dystansu na rowerze - jest się czym pochwalić :) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńTo przekaze synowi, bo on taki dzielny:)
UsuńSerdecznosci:)
Ale fajne święto :) I piękne widoki :)) U nas też się takie imprezy zdarzają, w sensie, że fajne i nienachalne, ale nie jest to normą, niestety.
OdpowiedzUsuńChociaż dobre i te światełka w tunelu.
Dziewczyna na boćku jest niesamowita :)) Musi być mocny w nogach, że ją utrzyma ;)
A to chlopak-dlugowlosy;) Dla zmylki;)
UsuńSlyszalam, ze coraz wiecej ciekawych imprez w Polsce. Sama bylam na takiej , kilka lat temu, musze otym opwoiedziec na blogu.
Świetny pomysł na miłe spędzenie czasu i ten odpoczynek w winnicach... Pogoda i nastroje wam dopisały, to najważniejsze :)) Wspaniała fotorelacja. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńGdyby lalo, to byloby do bani, rzeczywiscie. Maja szczescie organizatorzy;)
UsuńPozdrawiam cieplo:)
Zazdraszczam jak nic!!! Świetny wypad, świetna tarta i pewnie wino świetne:) Żyć nie umierać!!!! Ściskam
OdpowiedzUsuńTo co? Czekam na Ciebie w przyszlym roku:)
UsuńCudowne miasteczko i cudowne zwyczaje:) Też tak chcę;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
A zapraszam:)
UsuńImpreza zdecydowanie w moim guście bo uwielbiam wino :). I rowerowanie. Co prawda nigdy jeszcze nie łączyłam tych dwóch pasji ale raz się żyje :). A tempo "slow" jest w dzisiejszych czasach mile widziane.
OdpowiedzUsuńMo, tak sobie o Tobie myslalam wlasnie:) Bo wiesz, minal maj...
UsuńBosko! Rower uwielbiam i 50 km slow, to sama przyjemność byle siodełko nie uwierało ;) By w ogóle było to już będzie super!
OdpowiedzUsuńNo i winko mmm, tartę też chętnie przyjmę na klatę.
:)) Chętnie wzięłabym w takim slow udział bo Norwedzy to kamikadze po górach jeżdżą i zdecydowanie nie slow, ale to też lubię ;)
Ba, Norwegia-tez piekna bajka:))
UsuńNorwegowie rzeczywiście zasuwają rowerami po takich górach, że głowa mała :D http://www.mojanorwegia.pl/rozrywka/najpopularniejsze_wycieczki_gorskie_w_norwegii.html
UsuńNie dalabym rady;)
UsuńSuper piekne zdjecia. Na rowerze nie mozna za duzo wina degustowac ;-)
OdpowiedzUsuńZnam tarte i wino z pobytu w Straßburgu; pyszne. Alzacja jest piekna.
Zycze milego dnia i nowego tygodnia. Pozdrawiam
Strasburg-piekny;) I faktycznie duzo gastronmicznych atrakcji ma do zaproponowania;)
UsuńSerdecznosci;)
Super klimat, mam nadzieję odwiedzić kiedyś te rejony. Gorąco pozdrawiam Kasiu :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
UsuńZazdroszczę takich imprez:)))u nas ciężko jest coś zorganizować,szczególnie tu gdzie mieszkam:))super relacja:))Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńReniu, a moze warto sprobowac?
UsuńJak kupię nowy już tym razem spacerowy a nie sportowy to bardzo chętnie się wybiorę. I wbrew pozorom u nas też takie rzeczy można znaleźć tylko trzeba dobrze poszukać, nie każdy ma to pod nosem. W moich okolicach są doroczne imprezy pt"OTWARTE OGRODY" ludzie otwierają domy i ogrody do zwiedzania, oglądania, spędzenia miło czasu na słuchaniu opowiadań, koncertów, wystaw a to wszystko można zwiedzać i oglądać np właśnie na rowerku
OdpowiedzUsuńMaju, i ciesze sie ze o tym piszesz, bo wiem, ze coraz wiecej fajnych imprez.
UsuńPiękne te miasteczka:) I zieleń... i ptaszydło:) Rowerem za daleko:(
OdpowiedzUsuńDojechalabys;))
UsuńDobrze jest czasem trochę zwolnić. Szkoda, że w Polsce takie imprezy to jednak rzadkość. No i zazdroszczę słońca, u nas ostatnio albo leje, albo pada ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dzis zimno, wiec ta niedziela naprawde sie udala!
UsuńKasiu super wycieczka , Alzacja jest przecudna. Piękna ceramika na końcu . Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńNie moglam sobie odmowic tej ceramiki-tez lubie;))
UsuńAż mi się zamarzyła Alzacja... Kiedyś na pewno się tam wybiorę. Cudny pomysł z tymi rowerami:)
OdpowiedzUsuńSporo tu atrakcji dla dzieci:)) Zapraszam:)
UsuńTaka rowerowa wycieczka z współbiesiadnikami to wspaniała rzecz!!!
OdpowiedzUsuńPomysł bardzo mi przypadł do gustu, fajnie byłoby go wcielić w życie u nas.
Szkoda tylko, że winnic mamy tyle, co autostrad czyli jak na lekarstwo ;-)
Fajnego relaksu życzę
Buziaki
Zawsez mozna wymyslic inny szlak. Sadow owocowych albo piwny;))
UsuńUsciski:))
Też kiedyś jeździłam z mężem szlakiem winnic po Alzacji, ale samochodem... Jednak takim sposobem, jak ty opisujesz, musi być 100 razy przyjemniej! Alzacja jest jak z bajki!
OdpowiedzUsuńMoj syn byl zachwycony, ze moze soebie pojezdzic drogami, zwykle zamknietymi dla rowerzystow. Wtedy te same iejsca wygladaja inaczej:))
UsuńJolu, przyznaje, Alzacja jest bajkowa;)
I also like to ride but here we only downhill or uphill slope, he he.
OdpowiedzUsuńIt looks like an amazing trip so chop setting, lovely pictures so thanks for the photo tour.
Great new summer week from Marit, Norway.
Yes , I know, it's not easy!
UsuńCheers Marit:)
Bardzo fajnie:)
OdpowiedzUsuńOch Kasiu..... Tylko pozazdrościć takich klimatów w kolorze blue :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mocno :)))
I gdzie mnie z tego Bytomia wywialo?;)) Serdecznosci:)
UsuńPięknie. Te naczynia skradły mi serce. :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńŚwietna impreza. W normalnych warunkach 50 km to pestka ale tutaj?
OdpowiedzUsuńCo krok są domy szachulcowe, bajkowe ogrody, cudowna roślinność, winnice, winko...
Ech, jak zwykle rozmarzyłam się oglądając Twoje przepiękne zdjęcia.
Ślę serdeczności:)