Ostatnie kwiaty pelargonii, dogorywają w dzbanuszku.
Nie tak dawno skończyłam malować szafkę nocną. Nie jest to może
miss, pośród tego typu mebli, ale jest pojemna i lubię jej granitowy blat.
A skąd taki tytuł posta?
Liczyłam do dziesięciu i stu dziesięciu, żeby opanować nerwy.
Jeden z domowników, goniąc muchę (a nie był to kot), wywołał katastrofę, w której
ucierpiało kilka moich ulubionych przedmiotów.
Różowy kielich pogrążył się niebycie, kryształowa karafka ma utrącony korek,
buteleczka pękła-armagedon;)
Wiem, że to tylko-rzeczy, ale były zbierane od lat, wyszukiwane na
targach staroci, cieszyły oko.
Nic to...