Nie zauważylam, że październik przyszedł.
A lubię ten miesiąc. Urodziny i imieniny mamy, wspomnienia z górskich rajdów
i zwykle przy tym, pięknej pogody.
Góry mieniły się kolorami.
A na naszym skwerku świecą klony:) Kosmosy trwają w rozkwicie.
Winobranie w tym roku skończyło się wcześniej niż zwykle.
To wina bardzo suchego lata i kwietniowych przymrozków.
Mam nadzieję, żę w naszych winnicach , nie było podobnych historii, jak
w okolicach Bordeaux. Niektórzy winiarze ponieśli duże straty.
Ktoś pozbierał wszystkie winogrona.
Może niektórym ludziom się wydaje, że to nie kradzież?
Kochani, pięknych, ciepłych dni Wam życzę.