W 1993 r.zawiazalo sie stowarzyszenie pasjonatow, ktorzy postanowili
zbudowac replike fregaty o imieniu Hermiona.
Hermiona pod dowodztwem Markiza de Lafayette poplynela do Bostonu
w roku 1780, by wesprzec w walce o niepodleglosc Jerzego Waszyngtona.
Do budowy repliki uzywano materialow i narzedzi , takich, jakie byly dostepne w XVIII wieku.
Niezwykle przedsiewziecie sie udalo, Hermione zwodowano w 2012 r.
W 2015 r. wyruszy w morska podroz do USA.
A to kilka zdjec zrobionych, w trakcie budowy zaglowca.
Autorem fotek jest moja corka;))
Zdjecia z sieci...
A na deser proponuje, lyk koniaczku:)
Prosto ze zrodla;)
W Cognac :)
Milego weekendu:)))
Muszę koniecznie pokazać ten post mojemu Ślubnemu, on uwielbia wszystko co jest związane z żeglowaniem :) Przyznaję się, że nie wiedziałam o tym przedsięwzięciu nic a nic. Fajnie, że są na świecie pasjonaci, którzy mają takie wspaniałe pomysły i wytrwałość w ich realizacji. Koniaczkowa nie jestem, więc czekam na post o dobrym winie ;)
OdpowiedzUsuńBuźka!
My tez bylismy pod wrazeniem tych pasjonatow;)) Mnie koniak tez, jakos nie pociaga, wroce do wina:))
UsuńSciskam:))
Wspaniale, że ludzie tak się realizują w swojej pasji i wspólnej wizji w sumie tak dużego przedsięwzięcia. Mam nadzieję, że wszystko się uda do tej wyznaczonej daty - 2015 roku :) Czasem dobrze jest przywracać do współczesności to, co historyczne i legendarne.
OdpowiedzUsuńOby sie udalo, bo to wodowanie Hermiony, bylo opoznione o kilkanascie miesiecy , o ile pamietam. Nie wszystko szlo zgodnie z planem.
UsuńSerdecznosci:))
Ciekawe, uwielbiam takich pasjonatów :-)
OdpowiedzUsuńale koniaczku nie bardzo ...
Miłego weekendu!
Iwona, z tym koniakiem, mam podobnie, wole wino;)
UsuńAle pasjonatow, tez cenie:))
Buziaki:)
Ulubiony trunek mojego męża :-)
OdpowiedzUsuńUściski
Mojego tez:))
UsuńSerdecznosci sle:)
Lubię takich "szaleńców" - pasjonatów. Fajny pomysł. Ciekawe, czy na wyprawę zabiorą ze sobą owce, gęsi itd? ;)
OdpowiedzUsuńHi, hi , niezla ta aprowizacja;))
UsuńCzym byłoby życie bez pasji? No, bo bez koniaku jeszcze rozumiem ;)
OdpowiedzUsuńKasiu, jak zwykle cudnie.
Również miłego... :)
Trzeba ja miec.te pasje:) Zgadzam sie Ewuniu:)
UsuńSciskam:)
Ja zdecydowanie wolę winko:)
OdpowiedzUsuńPrzychylam sie;)
UsuńTo tak jak ja :) Choć nie ukrywam, że pięknie w tych butelkach ten koniak się prezentuje.
UsuńDobra, nastepna raza wino poleje:))
UsuńŻaglowiec robi wrażenie , jest piękny , beczułki z trunkiem niezłe. Buziaki
OdpowiedzUsuńUwielbiam sylwetki zaglowcow:))
UsuńKsztalt beczulkowaty-rowniez:)
Sciskam Marysiu:)
Fajnie, że znaleźli się pasjonaci, którzy odbudowali żaglowiec. I trzymam kciuki za to, żeby wszystko i się udało i w przyszłym roku Hermiona ruszyła na głebokie i szerokie wody. Koniak nie jest moim ulubionym trunkiem, ale za to od rana zjadłam już chyba z pół paczki czekoladek - wiśni w likierze :). Fajnego weekendu Kasiu.
OdpowiedzUsuńWisnie w likierze-mniam:))
UsuńMam nadzieje, ze sie nam niedziela uda, wybieramy sie na narty:)
Serdecznosci Mo:)
Popieram wszystkich pasjonatów, a tych którzy odbudowali żaglowiec, szczególnie !!!!
OdpowiedzUsuńDla zdrowotności lubię wypić kieliszek koniaczku...Hennessy jest pyszny.
Lampką wina wypijam do niedzielnego obiadu...
Kasiu, miłego weekendu !!!
Krolowa Elzbieta popija codzinne, dla zdrowotnosci i jaka forma!
UsuńDziekuje Lusiu, Tobie tez:))
W koniakach najbardziej pociągają mnie butelki, dobrze wyglądają z nalewkami :)
OdpowiedzUsuńPasjonaci potrafią wiele :)
Pozdrawiam serdecznie, miłego weekendu.
Nalewkami nie pogardze, ba wole od koniaku:)
UsuńSerdecznosci:)
Podziwiam ludzi z pasją:)) podobnie jak Talibra z koniaku wzięłabym tylko butelki,są bardzo ładne samego koniaku nie lubię:)))Pozdrawiam serdecznie i miłej niedzieli życzę:))
OdpowiedzUsuńLudzie z pasja, niech zyja!:)
UsuńReniu Tobie tez :)
Jaki fantastyczny pomysł!!!! a to zestawienie kolorów z pierwszego zdjęcia jest obłędne!!!!! :)))
OdpowiedzUsuńTez mi sie podobie:))) Buziaki:)
UsuńSkoro mamy weekend, poproszę koniaczku. Wirtualnie nawet matce karmiącej nie zaszkodzi :)
OdpowiedzUsuńZdrówko! ;) (choć to okrzyk bardziej pod wódkę ;))
To moze zakrzykniemy "sante";) Podchodzi pod koniak? Sciskam Jarecka:))
UsuńALe swietna "łajba", uwielbiam drewniane żaglowce, zresztą praktycznie wychowałam się na żaglach...Te drewniane statki są najpiękniejsze. A koniaczkiem nie pogardzę, chyba muszę uzupełnić zapasy w bakiście;)
OdpowiedzUsuńPoprosze o jakas opowiesc o tym wychowaniu "na zaglach":))
UsuńKoniaczek-polewam:)
Żaglowiec jest piękny. Poproszę o łyk dobrego koniaku :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Giga:))
UsuńPodziwiam tych ludzi za energię i pasję tworzenia.
OdpowiedzUsuńHermiona piękna...
Wyprawa będzie na pewno wspaniała!!!
Ciekawe czy zapasy zacnego trunku z Cognac są już gromadzone pod pokładem ;-)
Pozdrawiam Cię Kasiu serdecznie
A o tym nie pomyslalam:) Z Rochefort ("stoczni") do Cognac, blisko, nieomal przetoczyc te beczki mozna;)
UsuńSciskam Dorotko))