Wokolo mgla, zimna, wilgotna i lepka. Ciemno od switu do zmierzchu..
Potrzebuje energetycznego kopa.
Wyszukalam wiec pare zdjec, ktore poprawiaja mi humor.
Moze i Wam sie spodobaja?
Z naszego pobytu w Collioure, Banyuls, Leucate:) Pieknej i slonecznej Langwedocji..
Ja nawet nie miałam czasu słońcem się dzisiaj delektować za to generalne sprzątanie zakończone:) Teraz tyko prezenty i możne spokojnie przystąpić do wypieków:)
Aga, czyli u Was slonecznie ? W Alzacji jakas masakra, nawet alarm oglosili, zeby nie uprawiac sportu na dworze, bo smog wisi.. Ooo, to jestes przygotowana do Swiat:))
Taka terapia kolorami to najlepsze co możemy sobie podarować kiedy za oknem szaro, a do urlopu daleko :). Ostatnio na moją listę podróżniczych celów wpisałam dwa miasta w Alzacji - Colmar i Strasburg. I mam zamiar tam być :)
Dlatego tak bardzo ucieszyło mnie dzisiejsze słońce, od razu zrobiło się weselej. Ostatnie dni u mnie również szare, bure i mgliste, jeszcze trochę i będę się wspomagać kolorami lata tak jak Ty :) Pozdrawiam serdecznie.
To ostatnie zdjęcie- śliczna ta uliczka. Taka czysta a robinie wręcz zaglądają do okien:) U nas słonecznie i +4 stopnie, a nocami lekki mrozik. Taka pogoda mogłaby być aż do wiosny:)
Leucate-moje ulubione,spokojne, bez nawalu tutrystow, z pysznym winem i ostrygami(za ktorymi nie przepadam, ale w L.sa najlepsze). To chucham i dmucham, zeby ta pogoda sie utrzymala ...do wiosny!
Jasne, że się podobają!:) To tak jakbym czytała ciekawa książkę, cała zanurzam się w tych kolorach, słońcu i nawet nie widzę, że za oknem szaro-buro.:)
No właśnie za oknem szaro i buro, żeby tak było biało... oooo, to bym nie narzekała. A tak zrzędliwa się robię... Fajnie, że wybrałaś właśnie te zdjęcia... jakoś mi się lżej zrobiło! Najfajniejsze zdjęcie jest z tym praniem na pierwszym planie ;) takie ludzkozwyczajne a nie tylko turystyczne ;))) Ściskam!
Dziękuję za wizytę:) Pisałyśmy o krochmaleniu chyba w tym samym czasie.Taki czas ,że pewne czynności sprawiają przyjemność. Widoki kojące bo za oknem szaro i buro Pozdrawiam
Mnie też brak koloru. Zdjęcia jak zwykle cudne, i najważniejsze, że poprawiają humor :)) I te schodki, jak ja uwielbiam takie wspinaczki :) Dobrego dzionka
Troche bylo tych schodkow;)) I malo kto z nich korzystal, wiekszosc urystow placze sie gdzies w dole, nie wiedzac, ze na gorze taaaakie widoki;) Sciskam:)))
Las fotografias trasmiten, son geniales. Ha estado un regalo el visitar tu bloc, es genial, te invito visitar el mio y si te gusta espero que te hagas seguidora. Elracodeldetall.blogspot.com
O tak. Koloru mi trzeba... Kasiu, z wielką przyjemnością odbyłam podróż po Langwedocji... Chylę czoła przed twoimi doskonałymi zdjęciami. Zachwycił mnie pomysł z gwiazdkami .Świetnie to wygląda. Pozdrawiam ♥♥♥
Oj, mi także potrzeba kolorów. Po świętach rzucam się na wszystkie zwariowane kolorki. Zdjęcia piękne- chętnie pospacerowałabym po tej ostatniej uliczce i posiedziała na kolorowych łodziach. Uściski.
Ja nawet nie miałam czasu słońcem się dzisiaj delektować za to generalne sprzątanie zakończone:)
OdpowiedzUsuńTeraz tyko prezenty i możne spokojnie przystąpić do wypieków:)
Aga, czyli u Was slonecznie ? W Alzacji jakas masakra, nawet alarm oglosili, zeby nie uprawiac sportu na dworze, bo smog wisi..
UsuńOoo, to jestes przygotowana do Swiat:))
Widzę znajome drzewa - to chyba Robinia akacjowa.
OdpowiedzUsuńAaa chyba masz racje:)) I oko do drugiego planu:)
UsuńMożna oko nacieszyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jesli tak bylo, tom zadowolona bardzo:))
UsuńUsciski:)
Taka terapia kolorami to najlepsze co możemy sobie podarować kiedy za oknem szaro, a do urlopu daleko :). Ostatnio na moją listę podróżniczych celów wpisałam dwa miasta w Alzacji - Colmar i Strasburg. I mam zamiar tam być :)
OdpowiedzUsuńMo, nie zawiedziesz sie:))
UsuńMilo, ze wpadlas:)
Na moim blogu jest rowniez post o jarmarku swiatecznym w Colmar, mozesz spojrzec:))
Dlatego tak bardzo ucieszyło mnie dzisiejsze słońce, od razu zrobiło się weselej. Ostatnie dni u mnie również szare, bure i mgliste, jeszcze trochę i będę się wspomagać kolorami lata tak jak Ty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
I pieknie to slonce wykorzystalas;))) Pozdrawiam:)
UsuńTo ostatnie zdjęcie- śliczna ta uliczka. Taka czysta a robinie wręcz zaglądają do okien:) U nas słonecznie i +4 stopnie, a nocami lekki mrozik. Taka pogoda mogłaby być aż do wiosny:)
OdpowiedzUsuńLeucate-moje ulubione,spokojne, bez nawalu tutrystow, z pysznym winem i ostrygami(za ktorymi nie przepadam, ale w L.sa najlepsze). To chucham i dmucham, zeby ta pogoda sie utrzymala ...do wiosny!
UsuńJasne, że się podobają!:) To tak jakbym czytała ciekawa książkę, cała zanurzam się w tych kolorach, słońcu i nawet nie widzę, że za oknem szaro-buro.:)
OdpowiedzUsuńMaryanko, dziekuje:))
UsuńNo właśnie za oknem szaro i buro, żeby tak było biało... oooo, to bym nie narzekała. A tak zrzędliwa się robię... Fajnie, że wybrałaś właśnie te zdjęcia... jakoś mi się lżej zrobiło! Najfajniejsze zdjęcie jest z tym praniem na pierwszym planie ;) takie ludzkozwyczajne a nie tylko turystyczne ;)))
OdpowiedzUsuńŚciskam!
O , lubbie tez;)) Moj W.sie denerwowal, ze nam wlazi w kadr, a mnie sie spodobalo. Biziaki:)
UsuńDziękuję za wizytę:)
OdpowiedzUsuńPisałyśmy o krochmaleniu chyba w tym samym czasie.Taki czas ,że pewne czynności sprawiają przyjemność.
Widoki kojące bo za oknem szaro i buro
Pozdrawiam
Aszka, na to wychodzi:))Tylko ja nie mam az tylu pieknych rzeczy! Milo mi, ze wpadlas:)
UsuńPiękne zdjęcia poprawiające humor. U mnie też rano ciemno i ponuro a o 15 godz też już szarówka. Pozdrawiam za to cieplutko.
OdpowiedzUsuńMarysiu, na to liczylam, mnie ta szarowka i mgla bardzo daje w kosc. Pozdrowienia cieplutkkie z checia przyjmuje i usciski odsylam:)
UsuńMnie też brak koloru.
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zwykle cudne, i najważniejsze, że poprawiają humor :)) I te schodki, jak ja uwielbiam takie wspinaczki :)
Dobrego dzionka
Troche bylo tych schodkow;)) I malo kto z nich korzystal, wiekszosc urystow placze sie gdzies w dole, nie wiedzac, ze na gorze taaaakie widoki;)
UsuńSciskam:)))
Las fotografias trasmiten, son geniales. Ha estado un regalo el visitar tu bloc, es genial, te invito visitar el mio y si te gusta espero que te hagas seguidora.
OdpowiedzUsuńElracodeldetall.blogspot.com
Gracias Julia:)) Voy a visitar tu blog:)
UsuńOd razu mi lepiej:) Piękna wycieczka:) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuń:))Ciesze sie:))
UsuńO tak. Koloru mi trzeba...
OdpowiedzUsuńKasiu, z wielką przyjemnością odbyłam podróż po Langwedocji...
Chylę czoła przed twoimi doskonałymi zdjęciami.
Zachwycił mnie pomysł z gwiazdkami .Świetnie to wygląda.
Pozdrawiam ♥♥♥
Lusiu, Twoje komentarze sprawiaja mi zawsze ogromna przyjemnosc:)) Dziekuje i najcieplej pozdrawiam:)
UsuńOj, mi także potrzeba kolorów. Po świętach rzucam się na wszystkie zwariowane kolorki. Zdjęcia piękne- chętnie pospacerowałabym po tej ostatniej uliczce i posiedziała na kolorowych łodziach.
OdpowiedzUsuńUściski.
A wiesz, ze ja tez:)) Buziaki:)
UsuńJa w sumie lubię zimę ale tam cuuudownie, ślicznie i bajecznie!
OdpowiedzUsuńDla mnie zima moglaby trwac maksimum dwa miesiace, a potem dluuuuga wiosna, troche lata i dluuuga jesien:))
UsuńPozdrawiam cieplutko:)
I mnie potrzeba kolorów. Twoje są przepiękne...
OdpowiedzUsuńO.
:)) Pozdrawiam, fajnie, ze zajrzalas:)
Usuń