piątek, 25 października 2013

Miasto niepodzianek..

Niektorzy moi znajomi, wjezdzajacy  do Colmar , kreca sobie kolka na czole..
Francuzy zwariowane, zaby jedza, slimaki  i jeszcze  na rondzie i to takim dosc pospolitym, stawiaja Statue Wolnosci??






   Jej obecnosc jest jednak w Colmar, jak najbardziej uprawniona, autor tego chyba
   najbardziej znanego posagu na swiecie - Bartholdi , byl Alzatczykiem , urodzonym w Colmar wlasnie .
   A pomnik byl darem Francji dla USA  z okazji stulecia uchwalenia Deklaracji Niepodleglosci.



                                      Niespodzianki w liczbie mnogiej mialy byc:))

  Colmar szczyci sie tez swoja...karuzela.
  Mimo uplywu lat (a ma ponad sto) , trzyma sie niezle. Wychowala juz cale pokolenia dzieci..moje tez;)










                                                                      Piekna prawda?



A na koniec ...cos co mnie meczylo przez lata. Przechodzilam obok tej tablicy  setki razy i nigdy nie sprawdzilam, kto to , ta  Antoninka..
                                I dzieki blogowi zmoblizowalam sie w koncu i juz wiem;)


Urodzila sie  w 1839 roku w Colmar, wychowywana, jak chlopak, swietnie jezdzila konno.Wyslana  w wieku 17 lat do rodziny hrabiego Łubienskiego, jako nauczycielka francuskiego i jazdy konnej, jego czworga dzieci.
Zaprzyjaznia sie bardzo z rodzina i ...bierze czynny udzial w Powstaniu Styczniowym, jako mlody zolnierz- Michel Le Sombre. Podobno jej odwaga i zapal, tak zmotywowaly  polskich zolnierzy do walki, ze jej batalion zlozony z  trzystu ludzi  pokonal  oddzial  liczacy osmiuset Kozakow.
                                                           Taka odwazna dziewczyna!


18 komentarzy:

  1. Antosią mnie zaskoczyłaś, nie miałam pojęcia o tym fakcie historycznym. jednak to prawda, że człowiek całe życie się uczy i głupi umiera :) Statuą mnie doinformowałaś, bo nie wiedziałam, że jej twórca urodził się w Colmar. A karuzela - no cóż wiem, co będzie mi się śniło dziś w nocy:) Jest dokładnie taka o jakiej sobie marzyłam i nie myślałam, że gdziekolwiek taka istnieje. Widziałam takie w bajkach rysunkowych, mam nawet taką małą gwiazdkową pozytywkę ( przed świętami cyknę fotkę) ale że zobaczę taką prawdziwą... no po prostu jestem zachwycona. Pozdrawiam cieplutko, buziaczki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam w necie, ze byla znana heroina, a ja tez o niej nie slyszalam..
      Warto byc jednak dociekliwym :)) Czasem:)

      O wlasnie Zosiu, przypomnialas mi o pozytywce, ktos z moich znajomych mial takowa. Zrob zdjecie, zrob:))
      A karuzela, taka troche jakby z cukru i na dodatek lukrowana, prawda?
      Sciskam:))

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Zaluje tylko ze dzieci podrosly..Bo mozna sobie bylo pojezdzic , gratis, pilnujac malucha;) A teza moge tylko popatrzec;)
      Pozdrawiam goraco:))

      Usuń
  3. Patrz! jak to się człowiek przez całe życie uczy :) Dzięki! Fajowy wpis!!! buźka wielka!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooo;)) Dla mnie ta historia o Antosi to odkrycie;))
      Jest bardzo, bardzo ciekawa i dluzsza, ale nie chcialam zanudzac czytelnikow;)
      Sciskam :))

      Usuń
  4. Piękna karuzela taka jak za dawnych lat. Miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Marysiu, no bylo nie bylo, ona jest z dawnych lat:))

      Usuń
  5. Karuzela prawdziwie bajkowa. Z konikami, kolorowa- cudny kicz,ale jak się ciepło i przyjemnie zrobiło. A Antoninka to jak Emilia Plater, tylko, ze ponoć Plater to taki bohater ku "pokrzepieniu serc" bardziej niż powstaniec realny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malo wiem o Emilii Plater, z tego co wyczytalam, wynika jednak , ze rowniez dzielnie walczyla, pewnie zalezy od zrodla;)


      A karuzela- tak,.Piekny kicz:))

      Usuń
  6. U Ciebie same ciekawostki.
    Fajna karuzela, już widzę jak moja bratanica spędza na niej pól dnia i musi sprawdzić czy każdy konik tak samo szybko się kręci:)
    Pozdrowionka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, i konik, i labedzie, i karoce, a nawet swinki..Mialaby co robic:))) Pozdrawiam:)

      Usuń
  7. Kasiu, Twoje Colmar zaskakuje mnie coraz bardziej...i proszę nawet nutka polskiej historii jest w nie wpisana:) Leciwa karuzela ujęła moje serducho:) Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie bardzo, bardzo ze Ci sie podoba;) Sciskam mocno:)

      Usuń
  8. Tez nie znam tej bohaterki, ale widac, ze warto czasami poczytac tabliczki i zainteresowac sie doglebniej historia.
    W Colmar macie najwieksza karuzele we Francji z poczatku XX w., a my w Lyonie mamy za to starsza ;) pochodzaca z 1895 roku, cala wykonana w drewnie. Rowniez jest sliczna i bajkowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamila, zastanawiam sie, czy ja widzialam, pewnie tak, ale jakos nie moge sobie przypomniec...Na pewno jest rownie piekna!

      Usuń
  9. Jestem zdania, że zawsze warto rozejrzeć się po swojej najbliższej okolicy. I wszędzie można znaleźć coś ciekawego, choć nie zawsze rzeczy równie spektakularne. A swoją drogą to ciekawe, że w XIX w. dziewczyny z Francji jeździły jako "operki" do Polski ;)

    OdpowiedzUsuń