Meble sama, ścianami zajmuje się mąż.
Bo świetnie sobie radzi:)
Szafka jeszcze nie skończona...
I żeby trochę odpocząć od tego koloru, pobawiłam się
w farbowanie poduch.
Były białe. Są lawendowe, w lawendowej sypialni.
Widzą się Wam?;)
Lubię takie wyzwania. Kończę też malowanie
półki, do naszego "biura".
Będzie w stylu "słaby szyk", jak mawia blogowa znajoma:)
Miłego wieczoru!
Kasia, czym ufarbowałaś poduchy? Piękne! A jak mi się podoba ta ze skrzypaczką! Taki mocny kolor na ścianie, czy fotka kłamie? I co Wy macie z tymi remontami? W kompleksy wpadam!
OdpowiedzUsuńHana, takim barwnikiem kupionym na allegro.Jesli chcesz to Ci wrzuce na mejla. Farbowalam inne na niebiesko. Genialne te farbki sa. Zadnych zaciekow.
UsuńE tam, w kompleksy;) My robimy te remonty na raty. W zeszlym roku-kuchnia, w tym lazienka, w przyszlym -sypialnia.
A kolor-autentyczny! Taki wlasnie chcialam;)
UsuńJa też po proszę szczegóły techniczne - jaki barwnik i jak farbowałaś.
UsuńBardzo się mi widzą te poduchy! A już kolor ścian - jest moc!!!
Aniu, wrzucam linka, do barwnikow. Tak, jak pisalam Hanie kupilam je na allegro.
Usuńhttps://www.kokonek.pl/Barwniki-do-tkanin/Barwnik-do-tkanin-Biel-i-Kolor
I potem juz podlug instrukcji,. No dobra, skracam proces gotowania. Nie mam sil, by stac przy garze godzinami;) I mimo to, jest zafarbowane rowno, i farba sie trzyma.
To stare, dobre "motylki", w sklepach gminnych z farbami też są. U nas po złotówce. Paleta kolorów bardzo szeroka. Też je lubię.
UsuńRzeczywiście, myślałam, że to jakieś nowe, specjalistyczne farby. A tu niespodzianka :) Też ich używałam już wiele lat temu :) Kiedyś ufarbowałam uszytą przez siebie sukienkę z surówki bawełnianej na piękny kolor starego złota. Właśnie tymi farbami.
UsuńI jest taki wybor kolorow, ze w glowie sie kreci:))
UsuńJak przytulnie!
OdpowiedzUsuńDziekuje:) Usciski:)
UsuńTaki chabrowy niebieski :) Bardzo ladnie wspolgra z biela :)
OdpowiedzUsuńPoduchy lawendowe bardzo urocze :)
A nozki pani skrzypaczki maja cos z baletniczki :)
Buziak :***
Bo to nozki janiolkowe;) Dlatego takie delikatne:)
UsuńUsciski Orszulko kochana:)
Kolorek na ścianie piękny, poduchy prześliczne. Ja też mam lawendową sypialnię i lubię takie wyzwania, choć ostatnio nie za wiele mam na to czasu. Kasiu pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMonika, oooo, jak milo, ze mamy "lawendowe" sypialnie:) Serdecznosci;)
UsuńO rany ale wszystko cudnie się komponuje. Podychy pięknie zafarbowałaś.
OdpowiedzUsuń:)) Jesli Ty tak mowisz, ze sie komponuje, to sie ciesze, bardzo!
UsuńMalowanie świetnie Ci idzie, mężowi zresztą TEŻ.
OdpowiedzUsuńLawendowe poduchy super się ufarbowały.
Gałeczka przy szafeczce urokliwa :)
Uściski
Jolu, a te galeczke, to ja wlasnie chce wymienic, bo choc fajna jest bardzo, to jakos mi nie gra z reszta. Szukam innej..
UsuńBuziole:)
słaby szyk ;)
OdpowiedzUsuńDobre, nie?;)
UsuńAle świetny niebieski:)
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze sie podoba;)
UsuńAle ładne te kolory :) Szfystkie :)
OdpowiedzUsuńU Was tez kolorowo ?:))
UsuńPoduchy super. Wszystkie. Ale anielica jest po prostu boska.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tez ja lubie:) Mialam kika takich poduch..Wszystkie piekne:)
UsuńUwielbiam poduszki.....mam strasznie dużo poszewek oczywiście babcinych! Dużo leży w kredensie i czeka aż się zwolni jakieś dogodne miejsce co oczywiście graniczy z cudem! ;) Bardzo, bardzo mi się podoba ta bialutka z falbankami!
OdpowiedzUsuńRose, u mnie tez sporo poszewek, ktore czekaja..A ta z falbankami jest rozowa, taka pudrowa, jasna, moze udawac biala;)
UsuńUsciski:)
O ja ślepawa! ;) Ale to nic teraz to nawet bardziej mi się podoba! ;)
UsuńRozowe jest piekne:)
UsuńI love them, white and blue, fantastic.
OdpowiedzUsuńThank you, Bob:))
UsuńJak piéknie!!! Poducha z anielicá -cudo! Wprowadzaj te zmiany, bo bardzo dobrze Ci to wychodzi. Nie sádzilam, ze tak bardzo spodoba mi sie taki kolor na scianie, bo ja zazwyczaj preferuje spokojniejsze barwy. A tu prosze! Jak ladnie bialy wspolgra z niebieskim!
OdpowiedzUsuńMoj maz tez sie zdziwil, ze taki kolor wybralam. Po spokojnym blekicie. Raz sie zyje!:)
UsuńSzczerze i w pozytywnym znaczeniu zazdroszczę ludziom stałości w kolorach, tej konsekwencji :))) Ja mam z tym problem. U mnie aż straszy eklektyzmem :/ Poduchy są śliczne, ogromnie mi się podobają :) Miłego dnia :D
OdpowiedzUsuńAga, ja tam lubie eklektyzm:) Wielobarwnosc tez jest fajna:) Czuje, ze nasze "biuro" zrobie na "folkowo", zeby dac upust zapotrzebowaniu na barwy:) Buziaki:)
UsuńTego lata pomalowałam ściany na identyczny kolor - nigdy takiego nie miałam , ale jestem zadowolona. Biały pieknie się odbija a brązowy też świetnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńWidzialam i szalenie mi sie u Ciebie ten kolor podoba:))
UsuńŚwietnie Wam idzie malowanie! U nas od malowania jestem ja. I zabieram sie już od wiosny za przemalowanie krzeseł i stolika, i półki, i...nic. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że przemalowałam mebelki dla córki w jej mieszkaniu.Nawet tapicerkę zrobiłam nową dla krzeseł i fotela. A kolor krzeseł jest taki bardzo pudrowo=lawendowy, a komoda pastelowo niebieska. Z tym malowaniem to fajna sprawa. Zawsze można przemalować, gdy się znudzi kolor.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
P.S.
Byliśmy przejazdem niedaleko Was. W Colmar, ale spędzaliśmy czas w Périgord i w Burgundii.
Owieczko, czy nastepnym razem dasz znac?;) Ja tu siedze , jak na jajkach wypatrujac Kur:)
UsuńTapicerki chetnie bym sie nauczyla.
A z malowaniem, jest tak, jak piszesz. Zawsze mozna przemalowac i to lubieee:)
Bardzo chętnie dam znać. Byłoby miło się zobaczyć w tak pięknych okolicznościach przyrody.
UsuńBede zaszczycona!
UsuńJak przytulnie :) I piękne krzesło, chyba takie mam na strychu..... muszę pogrzebać, ściskam
OdpowiedzUsuńKrzeslo, najczesciej okupowane przez kocice;) Buziaki:)
UsuńSkoro mężowi dobrze idzie malowanie ścian - nie należy mu utrudniać:) Poduchy pięknie wyszły - szczególnie te koronkowe:)
OdpowiedzUsuńChwalimy jego robote, chwalimy:) Sam nawet proponuje, ze moze to i to:) Wiosna, jesli zdrowie dopisze znowu cos zmalujemy:)
UsuńBędziesz miała lawendowe sny na tych pięknych poduchach. Szafeczka będzie śliczna już to widzę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńbede biegac po lawendowych polach;) Usciski:)
UsuńMnie się widzą baaaardzo ! Bo kolor lawendowy jest piękny, w przciwieństwie do zapachu :)
OdpowiedzUsuńKasiu, jaka jest długość półeczki z poprzedniego posta - ta gdzie stoi sówka .
Ewa, zapach lubie, byle nie w nadmiarze. Bo wizyta w tej destylarni skonczyla sie taotalnym zawrotem glowy:)
UsuńYyyy, a czemu pytasz?;)) Zmierzylam ok. 76 cm;)
Bo jak widzę półeczkę, to zawsze pytam, jaka jest jej długość :)))
UsuńJasne:) Buziak:)
UsuńLiliowe poduszki takie glamour, a kolor ścian jest piekny taki wyrazisty błękit:)
OdpowiedzUsuńA chcialam najpierw granatowy, ale niestety nie bylo. Moze to i lepiej. Serdecznosci;)
UsuńPiękne poduchy, rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuń:) dzieki. Bardzo mi milo, ze zajrzalas:) Pozdrawiam cieplo.
UsuńJak to się składa. Ja też maluję tyko że jest to 75 metrów kwadratowych
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To niemalo. Powodzenia! Pogoda chyba sprzyja malowaniu?
UsuńSzybko schnie to fakt
UsuńU Ciebie zawsze pięknie i niezwykle:)))ślicznie ufarbowałaś poduchy:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDziekuje Reniu:) Moc serdecznosci sle:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhmm…usunęłam, bo orta zrobiłam ;-) Teraz już będzie poprawnie.Kasiu, Ty jesteś pomysłowy Dobromir ( ha, ha w moich czasach była taka bajka ;-)
OdpowiedzUsuńZdolna niesłychanie kobietka z Ciebie. Zazdroszczę i poduszek i krzesła. Pozdrawiam zalana dziś deszczem jestem…jesień za rogiem czyha
Dorotko, sciagam pomysly od innych, sama bym na to nie wpadla;)
UsuńU nas ciagle latoooo
Thank you so much for your kind comment on my blog! Your blue wall looks fabulous. Compliments to your husband!
OdpowiedzUsuńHappy evening!
Madelief x
Thank you Madelief:) How I like your flowers!
UsuńLawendowe są cudne !!! Czasami biel traci świeżość i można tak zrobić. Mam dwie poduchy z aniołkami takie jak Twoja , ale w innych kolorach / kupiłam na pchełce w Brukseli /. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńCiekae czy Janioly, z tego samego zrodla. Moje z Krakowa..Moze polecialy do Brukseli? Buziaki:)
UsuńLady in Blue... Lawendowe poduchy śliczne i subtelne.
OdpowiedzUsuńLadnie, Mika:) Dziekuje:)
UsuńWitaj Kasiu! - cieszę się, że po tak długich wakacjach jestem znowu przy komputerze i mogę podziwiać Twoje niebieskości - wszystkie poduszki są śliczne, ale różowa jest taka "zmysłowa" i romantyczna - pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTwoje kaszubskie wakacje, pieknie opowiedziane:) Dziekuje i pozdrawiam cieplo:)
UsuńNaprawdę masz "hopla na blue", ale takiego pozytywnego i z fajnym efektem :). Fajna ta niebieska ściana a szydełkowe poszewki nie wyglądają na farbowane - bo mi farbowanie kojarzy się z okropnymi zaciekami. A Tobie wyszło idealnie. Fajnego weekendu.
OdpowiedzUsuńTak Mo, bzik kompletny:) I widzisz, tez kiedys farbowanie kaojrzylam z plamami zaciekami. A teraz cut, mjut i orzeszki. To niejedyne zafarbowane przez mnie akcesoria;)
UsuńUsciski!!
te lawendowe szydełkowe są bezbłędne-cudny kolor!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń:)))
Usuńcudowne lawendowe poduchy!
OdpowiedzUsuńLenko-dziekuje:)
UsuńBłogie niebieskości....mnie się bardziej widzą poduchy lawendowe, prawie czuję zapach lawendy!;))
OdpowiedzUsuńMasz dobry wech:))
UsuńSzafka przykuła moją uwagę,ma śliczny kolor i przetarcia :)
OdpowiedzUsuńPoduchy śliczne ich nigdy za wiele.
Szafke, mam zamiar niedlugo pokazac, bo skonczylam z nia, uff;)
Usuń