Dzięki za słoneczko, trochę go dotarło :) W każdym domu zbierają się klamotki rozmaite, jedne mają duszę więc zostają, inne są przechodnie :) Sówka śliczna :) Pozdrawiam serdecznie.
Kasia jak cos wystroj zawsze mozesz zmienic, czyz nie? :D hm przyszly czwartek mam wolny, wstepnie sie z Ewa umowilam, moze bym wpadla na café jakas??? hmmmm trza pomyslec ;) buzia!!
I w moim domu znalazłoby się dużo takich drobiażdżków. Ciągle ich przybywa ;-) i tak się trudno rozstać... Pozdrawiam cieplutko choć za oknem u mnie nadal zimno. Jest jednak nadzieja na wiosnę, bo dziś usłyszałam radosne ćwierkanie wiosennego ptaszka. Chyba zapowiadał koniec zimowej aury, prawda?
U nas już dawno się zamienił w 1001 drobiazgów a może i więcej, ale ja bardzo to lubię:))a u Ciebie takie śliczne rzeczy,nowy ptaszek cudny:)))Pozdrawiam serdecznie:)
A ja uwielbiam takie "składzikowe" wnętrza. Styl minimalistyczny nie dla mnie, zwariowałabym w pomieszczeniu gdzie jest tylko sofa, lampa i prawie puste półki. Ja mam zdanie, że czym więcej tym przytulniej - oby z umiarem :). U mnie również słonecznie ale że słońca nigdy dość, to za Twoje też dziękuję :). I się odwzajemniam.
Odwieczny problem... gdzie przebiega granica między kolekcjonowaniem a zbieraniem. Ja najczęściej przeginam w stronę zbieractwa, niestety... Jednak spieszę Ci donieść Kasiu, że u Ciebie nie zauważyłam jeszcze jakiegokolwiek nadmiaru :))) Wszędzie jest pięknie i gustownie :) Sówka jest przeurocza, oprzeć się jej to ponad ludzkie siły! Ściskam mocno!
Katarzyno, przybij piątkę! Klamociarnie to moje drugie imię. Dom bez durnostojków to apteka. Od pism wnętrzarskich i przewalania domu do góry nogami co jakiś czas też jestem uzależniona. No i bliska jest mi douce France...
Gromadzenie wbrew pozorom ma swoje plusy, moda się zmienia i nasze upodobania. Za kilka lat ponownie będzie można wyjąć i udekorować na nowy sposób mieszkanie :)
I tu sie zgadzam, bardzo mi zal bylo, gdy moja babcia, po prostu powyrzucala stare sprzety, zamiast je gdzies przechopwac.Chetnie bym je teraz przytulila;)
Takie "pierdółki" bardzo ocieplają wnętrza, to także w moim stylu - uwielbiam rustykalny, który jest właśnie taki swojski, przytulny, można powiedzieć wiejski :)
Kasiulku cierpimy na tę samą chorobę - durnostrojstwo;))) Piękną masz kolekcję niebieskości. Ja porywam Ci dzbanek bolesławiecki, bo jeszcze takiego nie mam u siebie;) A z durnostrojek nie rezygnuj, może tylko zmień ich miejsce... one sprawiają, że dom ma duszę.. Przesyłam buziole!!
Glupio sie cieszyc, ale sie ciesze, ze na to samo cierpimy:)) Zmieniam im miejsca, zmieniam:) Najlepiej to widze na zdjeciach, az sama sie dziwie;)) Sciskam Kasiu:)
Drobiazgi z duszą, na dodatek pięknie dobrane :) Kopalnia skarbów...
OdpowiedzUsuńMowisz...To mile:))
Usuńdzieki za słonce bo tu bylo i poszlo. i deszczyk nawet pokropil...
OdpowiedzUsuńDzis naprawde bylo bardzo wiosennie, to sie chcialam podzielic:))
UsuńFajne te twoje niebieskości Kasiu :-)
OdpowiedzUsuńDziekuje Mario:)
UsuńDzięki za słoneczko, trochę go dotarło :) W każdym domu zbierają się klamotki rozmaite, jedne mają duszę więc zostają, inne są przechodnie :) Sówka śliczna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Chetnie bym troche tych klamotkow rozdala:) Sowka tez mnie ujela;) Serdecznosci:)
UsuńKropeczki są fajne :)
OdpowiedzUsuńSie zgadzam:)
UsuńZnalazł się i Bolesławiec ;)
OdpowiedzUsuńMusowo:) Boleslawiec jest piekny:))
UsuńKasia jak cos wystroj zawsze mozesz zmienic, czyz nie? :D hm przyszly czwartek mam wolny, wstepnie sie z Ewa umowilam, moze bym wpadla na café jakas??? hmmmm trza pomyslec ;)
OdpowiedzUsuńbuzia!!
Pogadamy;)) Chetnie Maju:)
UsuńSowa podoba mi się najbardziej :)
OdpowiedzUsuńI Tobie mnóstwa słońca i radości
Fajne ma slepka:)
UsuńSciskam:))
Sówka śliczna
OdpowiedzUsuńJa jak czuję,że czegoś za dużo to chowam i za jakiś czas wyciągam.Mam wrażenie zmian
Pozdrawiam
Tak, to jest dobry pomysl:) Serdecznosci:)
UsuńI w moim domu znalazłoby się dużo takich drobiażdżków. Ciągle ich przybywa ;-) i tak się trudno rozstać...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko choć za oknem u mnie nadal zimno. Jest jednak nadzieja na wiosnę, bo dziś usłyszałam radosne ćwierkanie wiosennego ptaszka. Chyba zapowiadał koniec zimowej aury, prawda?
Mam nadzieje, choc boje sie, ze zima wroci..
UsuńZa dużo drobiazgów, chociaż miłych, bywa czasami uciążliwe i jest problem, co z tym zrobić :)
OdpowiedzUsuńDobrze, ze przeprowadzalismy sie wiele razy. Rozstanie z nadmiarem rzeczy, przychodzilo latwiej;)
UsuńCiągle pilnuje się aby nie było zbyt dużo bibelotów, ale czasami nie umiem się również upilnować. Buziaki zasyłam.
OdpowiedzUsuńHi, hi, ja tez. Mam jednak nadzieje, ze daleko mi do 'zbieractwa';) Sciskam:)
UsuńAle to właśnie w takich drobiazgach, szczegółach jest piękno i urok :) Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej biało-błękitnej kolekcji... świetne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło !
Pamela-dziekuje:) Milo mi:)
UsuńPozdrawiam i zycze udanego wypadu!
U nas już dawno się zamienił w 1001 drobiazgów a może i więcej, ale ja bardzo to lubię:))a u Ciebie takie śliczne rzeczy,nowy ptaszek cudny:)))Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńJesli lubisz, to wszystko w porzadku:) Dziekuje Reniu:)
UsuńA ja ostatnio zanim coś kupię, zastanawiam się tysiąc razy czy mi tego trzeba. Zwykle nie kupuję, a potem żałuję.:)))
OdpowiedzUsuńMaryanko, musze sie od Ciebie tego nauczyc:)
UsuńOui, aujourd'hui, il semble vraiment printemps
OdpowiedzUsuń<3 Lieta
Chez nous aussi:)
UsuńA ja uwielbiam takie "składzikowe" wnętrza. Styl minimalistyczny nie dla mnie, zwariowałabym w pomieszczeniu gdzie jest tylko sofa, lampa i prawie puste półki. Ja mam zdanie, że czym więcej tym przytulniej - oby z umiarem :). U mnie również słonecznie ale że słońca nigdy dość, to za Twoje też dziękuję :). I się odwzajemniam.
OdpowiedzUsuńOesu, minimalizm by mnie zabil;) Na czym mialabym oko zawiesic?;) Dzieki Mo za slonce:))
UsuńOdwieczny problem... gdzie przebiega granica między kolekcjonowaniem a zbieraniem. Ja najczęściej przeginam w stronę zbieractwa, niestety... Jednak spieszę Ci donieść Kasiu, że u Ciebie nie zauważyłam jeszcze jakiegokolwiek nadmiaru :))) Wszędzie jest pięknie i gustownie :)
OdpowiedzUsuńSówka jest przeurocza, oprzeć się jej to ponad ludzkie siły!
Ściskam mocno!
He, he niegustownych i nadmiarowych -nie pokazuje;) Sowce sie nie oparlam, no tak "patrzala";)
UsuńBuziaki:))
Katarzyno, przybij piątkę! Klamociarnie to moje drugie imię. Dom bez durnostojków to apteka. Od pism wnętrzarskich i przewalania domu do góry nogami co jakiś czas też jestem uzależniona.
OdpowiedzUsuńNo i bliska jest mi douce France...
Przybijam:)
UsuńA poza tym juz polnoc, a ja siedze u "Dzikiej kury "i czytam;) I nie moge przestac:))
Pacz, to tak ja ja. Mój chyba zacznie mi reglamentować.
OdpowiedzUsuńHe, he moj sie juz pogodzil;)
UsuńOwszem, przemyśleć. I gromadzić dalej:)
OdpowiedzUsuńAaaaaa, to jest jakas opcja:) Dzieki:)
UsuńGromadzenie wbrew pozorom ma swoje plusy, moda się zmienia i nasze upodobania. Za kilka lat ponownie będzie można wyjąć i udekorować na nowy sposób mieszkanie :)
OdpowiedzUsuńI tu sie zgadzam, bardzo mi zal bylo, gdy moja babcia, po prostu powyrzucala stare sprzety, zamiast je gdzies przechopwac.Chetnie bym je teraz przytulila;)
Usuńi ja planuje kilka rzeczy włozyc w karton....na inne czasy:))
OdpowiedzUsuńMam poczucie, ze tego czasu, coraz mniej...;) Tak mnie naszlo;)
UsuńJa też gromadzę:) A Twoją półkę z miseczkami, talerzykami i ptaszkiem bym schrupała... Cudna.
OdpowiedzUsuńBeata, wiesz, ze to milo, gdy ktos ma podobnie;))
UsuńTakie "pierdółki" bardzo ocieplają wnętrza, to także w moim stylu - uwielbiam rustykalny, który jest właśnie taki swojski, przytulny, można powiedzieć wiejski :)
OdpowiedzUsuńO tak, wiejski, wlasnie jestem w trakcie "odpalacawiania" mego domu, ktory przeciez we wsi stoi:) Dziekie i pozdrawia cieplo:))
UsuńŁadne masz te bagatelki:) Sówka jest urocza. Ja jednak staram się ograniczać, bo nie mam czasu wiecznie ich odkurzać.
OdpowiedzUsuńTych na szczescie prawie nie odkurzam, bo sa uzywane na co dzien, ale inne durnostojki, jak najbardziej.Nic nie robia, tylko kurze lapia;)
UsuńTa sówka urzekająca ;)
OdpowiedzUsuńO.
;)
UsuńAle piękna kolekcja dzbanuszków w odcieniach niebieskiego. Pięknie prezentują się na tej uroczej półeczce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kaśka
Kasiu, milo mi, ze zajrzalas. Bardzo lubie Twoj dom i Twoje zdjecia:) Serdecznosci:)
UsuńKasiu masz dom z duszą i tak trzymać - pięknie jest :)
OdpowiedzUsuńTak jest;))) I dzieki bardzo:)
UsuńKasiulku cierpimy na tę samą chorobę - durnostrojstwo;))) Piękną masz kolekcję niebieskości. Ja porywam Ci dzbanek bolesławiecki, bo jeszcze takiego nie mam u siebie;) A z durnostrojek nie rezygnuj, może tylko zmień ich miejsce... one sprawiają, że dom ma duszę.. Przesyłam buziole!!
OdpowiedzUsuńGlupio sie cieszyc, ale sie ciesze, ze na to samo cierpimy:))
UsuńZmieniam im miejsca, zmieniam:) Najlepiej to widze na zdjeciach, az sama sie dziwie;))
Sciskam Kasiu:)
Kasiu, Twój dom zachwyca. Jest bardzo gustownie urządzony.
OdpowiedzUsuńA wszystkie kurzołapki dodają uroku i przytulności. Nie rezygnuj!
Ślę moc pozdrowień:))))
Lusiu, Ty tak potrafisz ujmujaco napisac... bardzo Ci dziekuje:)
Usuń