sezonu sprzedaży Beaujolais nouveau.
Ale za to, przypomniałam sobie, że mam w archiwum
zdjęcia z regionu, gdzie to wino wytwarzają.
Region ten rozciąga się pomiędzy miastami Lyon i Macon.
Winnice Beaujolais...
W drodze do Lyonu, zatrzymaliśmy w maleńkiej miejscowości
Perouges.
To przepiękny, średniowieczny klejnot:)
Zachowała się tu miejska zabudowa z XV i XVI wieku.
Dlatego Perouges grywa w wielu filmach spod znaku
płaszcza i szpady.
Rosną sobie Galette de Perouges.
Zdjęcie z bloga: http://a-la-louche.typepad.fr/a_la_louche/
I jeszcze kilka migawek z Lyonu.
Podobno, najstarszego miasta we Francji.
Za winem Beaujolais nie przepadam.
Jak pisze Nika na swym blogu: Beaujolais
to wielkie zwycięstwo francuskiego marketingu;)
http://notatkiniki.blogspot.fr/search/label/Beaujolais
Słonecznego weekendu Drodzy:))
Pięknie w tym Perouges. I Lyon... Jak zwykle pokazujesz piękne miejsca. Mam nadzieję, że chociaż część tego uda mi się zobaczyć:)))
OdpowiedzUsuńBardzo. Bylismy tam godzinke, dwie, a ja moglabym tam snuc sie bez konca;)
UsuńKalipso, na pewno sie spelni!
Też tak myślę:)
UsuńZakochana jestem w tych starych, francuskich miasteczka. Katedra w Lyonie bajkowa. Raz do roku można takim winem wznieść toast za pomyślność jego wytwórców i urodzaj na nowy rok:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
Pewnie, ze mozna!;)
UsuńJaskolko, nie dziwie sie Twemu zakochaniu, bom sama kompletnie zbzikowana i ciagam rodzine po takich miejscach:)
Usciski:)
Z ust mi wyjęłaś. Beaujolais nouveau to straszny sikacz.
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia budzą we mnie taką tęsknotę i żądzę, że aż. Ten bruk w Perouges mogłabym całować:)))
Japonczycy ponoc zwariowali na punkcie tego wina;)
UsuńPiekny ten bruk, nieee?;) Ale zeby calowac;))
Miło popatrzeć na piękne, słoneczne widoki :)
OdpowiedzUsuńLidia, dzieki:) U nas tez mzawka i szaro, buerk.
UsuńJakie to piękne miejsca. Uwielbiam zarośnięte domy zielenia - tu to pewnie winogonami - cudnie. W takim miejscu mozna się zakochać :)
OdpowiedzUsuńA przypomnialas mi.."bo a w ogrodzie rosnie pnacze, w dzikim winie swiat sie placze..";))
UsuńTez lubie takie miasteczka! moglabym sie po tam wloczyc i smakowac kazdy detal..to prawdziwe cacko. Y Lyon tez piekny, podobaja mi sie balkony z namalowanymi mieszkancami...sciskam Cie serdecznie
OdpowiedzUsuńGrazyna, otoz to, jak sie jedzie na krotko, to potem strasznie zal...
UsuńSerdecznosci:)
Kocham te widoczki francuskich wiosek, miasteczek i miast. Te ukwiecone mury i murki z miejscowego kamienia, bajeczne. Piękne zdjęcia Kasiu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJest w tym i umiar i prostota, prawda?
UsuńUsciski:)
Kolejny raz się rozmarzyłam o Francji i tych pięknych miasteczkach-perełkach, pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńHonoratko, tak, jak pisalam Kalipso, jestem pewna, ze spelnisz je..niedlugo:)
UsuńJa też nie przepadam, bo to młode wino:) Ach ta Francja, winnice i cudne miasteczka, bajka. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńSzybko uderza do glowy:)
UsuńSerdecznosci:)
W tak uroczym miasteczku z pewnoscia i chleb i wino smakuja lepiej, oj chcialabym sie tam przeniesc chociaz na chwilke:) Pozdrawiam serdecznie i zycze milego weekendu:)
OdpowiedzUsuńKamila, jest cos takiego, ze atmosfera panujaca w danym miejscu, podbija smak:)
UsuńSerdecznosci:)
Bardzo ładne zdjęcia z klimacikiem:)
OdpowiedzUsuńDzieki. I starym aparatem robione jeszcze...
UsuńWidzę rudego kota do Miki kryminału :)))
OdpowiedzUsuńTeż bym sie powłóczyła po sfotografowanych okolicach :))))) I to światło którego tak teraz brakuje echhhh......
Mario, przyjrzalam mu sie, oczyska bardziej niebieskie chyba, niz zielone..Ale kto wie;)
UsuńTez tesknie za swiatlem..
Pozdrawiam:)
Cudne zdjęcia jak zawsze. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńDziekuje Marysiu, buziaki:)
UsuńWidoki przepiękne! Cudne zdjęcia pstrykasz :)
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze sie podobaja, bo to ,jak widac straocie;) Pozdrawiam cieplo:)
UsuńAleż tam pięknie:)
OdpowiedzUsuńPrawda:)
UsuńJeszcze raz zajrzałam i nadal twierdzę, że pięknie:)
UsuńChyba się powtórzę -ależ pięknie!!
OdpowiedzUsuńW Lyon byłam kiedyś-dawno bardzo... tak dawno,że mało pamiętam. Tyle pięknych miejsc na świecie, aż żal ,że nie można tego wszystkiego zobaczyć na własne oczy. Dobrze,że są zdjęcia.
W Lyonie jest fajna atmosfera. Studenckie zycie kwitnie:) Bardzo nam sie podobalo:) No i to juz wlasciwie poludnie;)
UsuńKocisko wyglądające na świat skradło me serce od pierwszego spojrzenia... ;)) a na temat wina się nie wypowiadam, bo mnie ostatnimi czasy jakoś od trunków wszelakich odrzuca ;)
OdpowiedzUsuńBuźka! :)
Kocisko pilnuje ciastek;)
UsuńMalgosiu, gdyby Ci polala gewurztraminera, z poznych zbiorow, pewnie by Ci zasmakowal..
Usciski:)
Perouges - przepiękne. Uwielbiam takie małe miejscowości, ze swoim ciepłym, oryginalnym klimatem. A te bułeczki, do schruupania !
OdpowiedzUsuńA do Lyonu z pewnością trzeba będzie pojechać... ta witryna sklepiku - prosto jak z bajki.
Pozdrawiam ciepło i chwytam trochę słońca od Ciebie bo u mnie niestety weekend pochmurny !
Blog mnie ratuje, bo moj dom spowity mgla;)
UsuńPozdrawiam goraco:)
Wspaniale było pooglądać Francję na Pięknych zdjęciach, te widoki,sklepiki, budowle, wyłapałaś to co najbardzij urocze i jak każda z nas marzę o wyciecze do Francji, miałam uczyć się francuskiego, ale przeczytałąm książkę "Paryż na widelcu" i uznałam, że chyba przed Fracuzami to nie ma co się obnosić z łamanym językiem francuskim, lepiej posługiwać się swoim lub angielskim, co Ty na to??
OdpowiedzUsuńHm, to jest dobre pytanie. Rzeczywiscie wielu Francuzow, ma taki odruch , ze letko sie krzywia slyszac niedoskonaly francuski.
UsuńAlbo udaja, ze nie rozumieja.
Mam na to sposob, od razu zaznaczam, ze zle mowie po francusku, po czym sie wypowiadam , a na to oni, zwykle z usmiechem odpowiadaja, ze alez skad, idzie mi swetnie;))
Warto sprobowac:)
I trzeba im przyznac, ze sa zwykle bardzo uprzejmi:)
A sama Francja, jest przepiekna, roznorodna, niezwykle ciekawa!
Ale widoki :) Uszczypnelam sie patrzac na zdjecia, bo myslalam, ze snie ;) Cos pieknego :)
OdpowiedzUsuńOrszulko, mam nadzieje , ze kiedys bedziesz tu przejazdem, pogadamy:) I szczypac Cie nie bede:)
UsuńBoszszsz, jak tam pięknie, aż kolana miękną ! I patrząc na te zdjęcia, doskonale rozumiem europejski kompleks Amerykanow. Czuje się, że mówią wieki ! Beaujolais piłam dawno, i nie pamiętam, czy mi smakowało. Ostatnio eksperymentujemy z winkami gruzińskimi, i z RPA :) Trafiają się dobre :)
OdpowiedzUsuńGruzinskie wina, bardzo mnie intryguja:) Serio:) I sama Gruzja tez.
UsuńJak ja lubię takie klimaty :) Piękna wycieczka, mnie Francja od dawna się marzy :) Pozdrawiam ciepło :))
OdpowiedzUsuńAniu, to plecak na ramie i hoop:)
UsuńŚlicznie tam:)))bardzo lubię takie miasteczka:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńJa tez, niezmiennie, od lat:) eSrdedcznosci:)
UsuńW Warszawie też jest taki dom z malowidłami ale wygląda jak... myślę, że do takich dekoracji miejskich ważne jest otoczenie, którego na pewno w tamtym miejscu nie ma. Francja pokazywana przez Ciebie coraz bardziej mnie zachwyca. Kiedyś nawet chciałam się do niej przenosić ale syn podał dość mocne kontrargumenty i jesteśmy tu gdzie jesteśmy :) Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńA to ciekawe , ze mieliscie w planach Francyje..No coz, nasz dzieci tez nie bardzo chcialy wyjezdzac. I poczatkowo bylo im bardzo trudno. Rozumiem, to trudna decyzja.
UsuńNawet ten kot siedzący w oknie szeroko otworzył oczy na widok tego piękna, które go otacza. Lyon piękny jest i kiedyś wyczytałam, że właśnie tam zrodziło się hasło "Proletariusze wszystkich krajów łączcie się".
OdpowiedzUsuńI na widok ciastek:)) Mo, to jes calkiem mozliwe ztym proletariatem, jest tam bardzo znana robotnicza dzielnica, ktora sie obecnie zwiedza.
UsuńWhat a nice trip! I would love to visit these places one day... The old village is beautiful. Et c'est plaisant de voir les annonces en français dans la vitrine! ;)
OdpowiedzUsuńCe sont de merveilleux endroits et j'ai bien aimé ma visite. J'imagine que vous aimez le vin vous aussi... Dommage que l'on soit si loin, on pourrait trinquer ensemble tout en parlant de nos blogs et de nos passions.
Bonne soirée et à bientôt!
Louise
Louise,
Usuńoui, on aime le vin:) Tu as raison! Dommage que nous habitons si loin.
Bisous:))
Ślicznie tam jest :) Wspaniałe ujęcia :)
OdpowiedzUsuńDziekuje:) Milo, ze tu wpadlas. Pozdrawiam:)
UsuńCieszę się, że nie jestem odosobniona w opinii, że Beaujolais nie zachwyca. Jeśli mam być szczera, jest to najgorsze wino, jakie przydarzyło mi się w życiu pić :-( Uległam czarowi marketingu 3 razy, po trzecim razie obiecałam sobie, że już nigdy więcej! :-)
OdpowiedzUsuńA wiesz, ze ten rocznik, nie byl najgorszy? Dalam sie skusic;) Pogoda w tym roku dopiescila winogrona. Co to bedzie z rok, 2014!;)
Usuńpiękne i urokliwe miejsca, pokazujesz,zwłaszcza
OdpowiedzUsuńw Perouges.w sam raz na polską i mglistą pogodę.rozmarzyłam się:-)
pozdrawiam
lena
Mnie tez te zdjecia podniosly na duchu. Oby do wiosny:)
UsuńBuziaki:)
Witaj Kasiu, jak widzisz nadrabiam zaległości w zaglądaniu do Ciebie. Zarobiona jestem! A tu u Ciebie takie cudowne miejsca. Jakie piękne stare budynki, ten kamień ... eh wspaniale, że możesz to wszystko zobaczyć. A ja się ciesze że moge sycić oczy takimi cudnymi zdjęciami.
OdpowiedzUsuńEwa, bardzo byloby mi milo, gdybym mogla Cie kiedys oprowadzic, chocby tylko po alzackich miasteczkach..
UsuńA już myślałam że do winnicy pójdziemy tym razem. Pięknie i urokliwie pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńObiecuje i obiecuje..Musze w koncu pojsc i pare zdjec zrobic;)
UsuńAleż tam pięknie !!!!!
OdpowiedzUsuńśliczne fotki Kasiu :)
:))))
UsuńKasiu, uroczo tam i już!!! Robisz klimat swoimi fotkami, że aż się chce wyruszyć w podróż. Za Beaujolais nie przepadam i ja. Grunt to niezły chwyt marketingowy ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Dorotko , moze bede tam bywac. Dziecko przeprowadza sie do Lyonu:)
Usuń