środa, 24 października 2018

Zaczarowana Jura

                                Jakieś 250 km od Alzacji, czyli trzy godziny jazdy i siup.Jesteśmy na Jurze.
                                      Francuskiej, nie tej ze Szlakiem Orlich Gniazd, który uwielbiam!
                                    Są tu, podobnie , jak u nas, skałki wapienne, zamki, lasy, wodospady.
                                                               I umiarkowana liczba turystów.
                                            Jura słynie ze świetnej kuchni, win i doskonałych serów.
                                                          Stąd pochodzi mój ulubiony Comte.
                  Zaczęliśmy naszą wycieczkę od wodospadów, nazywanych tu Cascades du Herissonne.
                      Potem zatrzymaliśmy się w zawieszonym na skałach miasteczku-Chateu Chalon.
                                               Jura jest dla mnie wytchnieniem od Alzacji.
                            Wiecej tu prawdziwych lasów, szerokich widoków, pustych szlaków.












 





 





 








 




 





 







  








 












                                 Następny dzien spędziliśmy w przepięknym Baume les Messieurs.
                        Podjechaliśmy do kolejnych kaskad. I udało się nam nawet odwiedzić jaskinię.
                                                     Choć początkowo, nie było jej w planach.
  






 






 














                                                                                      Zdjęcia z jaskini z netu.







 












                             Gdybyście chcieli tu kiedyś przyjechać, możemy polecić restauracje, gdzie
                                  podają bajeczne wprost , pstrągi w sosie kurkowym i inne delicje.




środa, 17 października 2018

Puk, puk

                                                              Czy ktoś tu jeszcze zagląda?
                                 Nie pokazuję wcale mojego ogródka, bo susza sprawia, że
                                                                 wcale mi się nie podoba.
                                          Ostatnio czas spędzam , projektując rabatki od nowa.
                          Muszę posadzić rośliny uwielbiające słońce i bezdeszczową pogodę, może więc
                                                                        kaktusy i palmy?
                                Budleja chyba przetrwa, ale forsycja usycha. Podobnie, jak magnolie.


































                                                   Hibiskus po deszczu. To tak niezwykłe, że musiałam uwiecznić;)





 







                                                                          Dobrze rośnie glicyna, i nawet nam zakwitła!





 







                           Długo nie cieszyliśmy się kwiatami, bo ktoś je ściął. Pewnie na bukiety, z okazji
                                                                  Świętego Urbana...Trudno.
                                   Jeśli macie jakieś rady, dotyczącego tego co sadzić, chętnie przyjmę.
                                                                      I dziękuję, że jesteście!