Córka studiuje i pracuje w Lyonie, od dwóch lat. Kiedy ją odwiedzamy, mamy
okazję polatać po tym starym i niezwykle pieknym mieście.
Dwie wielkie rzeki Rodan i Saona, schładzają miasto w gorące dni.
W odległości kilkunastu kilometrów od miasta, na wzgórzach pokrytych winnicami,
miasteczka zbudowane żółtego kamienia. Zanurzone w zieleni.
Pełne kafejek, galerii, małych sklepików.
Zdjęcia zrobiliśmy podczas zeszłorocznej Wielkanocy...
W tym roku , o ile wyleziemy z ciężkiej grypy, Wielkanoc mamy zamiar spędzić
pośród tulipanowych pól.
Piękny jest Lyon i okolice. Oj, chciałoby się...
OdpowiedzUsuńHana, nie czekaj, u mnie przystanek, a potem dalej... Uściskuję:)
UsuńŁadniutko i tak...swojsko, na tych ostatnich zdjęciach:)
OdpowiedzUsuńZdrowiejcie!
Dora, cos z tym zdrowiem w kółko nie tak...Buziaki.
UsuńJejku, taki kącik z zającami i ptaszorami mi się zamarzył:) Oby Wam to grypsko szybko minęło i bez powikłań. Dużo zdrowia:)
OdpowiedzUsuńFajny ten sklepik był, a właściwie -ogródek z tymi zwierzakami do sprzedania. Miła Pani, nie chciało sie wychodzić.
UsuńTez bym chciala, zeby moja corka studiowala w Lyonie...ale one juz wystudiowaly sie i nie w Lyonie. Tez bym sie wloczyla, bardzo malowniczo tam jest, szczegolnie te ostatnie zdjecia sa take jakie mi sie by spodobalo robic.
OdpowiedzUsuńJedziesz do Holandii? rob zdjecia!!!
I nie pojechałam...A Lyon od pierwszego wejrzenia mnie zauroczył. A to miało miejsce bodaj w 2004 .
UsuńŁadne miast, ale wolę te małe, urokliwe miasteczka. Zdrowia życzę i pięknych przeżyć wśród tulipanów.
OdpowiedzUsuńTe malutkie sa takie ładne, spokojne, bardzo je lubimy.
UsuńZapewne nie powinnam tego pisać a raczej przemilczeć i po prostu przeczytać post... ale ja tak nie umiem. Wpatrywałam się dłuższą chwilę, przecierając niemalże oczy, czy to na pewno twój blog wyłonił mi się w zakładkach z nowym wpisem. Nie mogłam uwierzyć... tak bardzo brakuje mi twoich postów :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Zdrowia życzę. Wiesz, że dzięki Tobie i twojego bloga polubiłam niebieski i wprowadziłam go do ogrodu? Na razie do ogrodu. Dla mnie jest kolorem za zimnym ale w lecie bardzo dobrze komponuje mi się z kolorowymi kwiatami. Pomimo mojej wielkiej miłości do morza, a przecież w stylu marynistycznym niebieski jest klasykiem to nie udało mu się zająć żadnego miejsca w mojej codzienności. A Tobie się udało :D - To tak na marginesie napisałam aby pokazać Ci jaki można mieć dobry wpływ na kogoś ;).
UsuńSerdeczności przesyłam i jeszcze raz zdrowia :D
Jak tam niebieski?;)) Dziękuję KOchana za tyle dobrych słów!
UsuńZdrowiejcie!
OdpowiedzUsuńPięknie tam.
Gdzie Ty się podziewasz? Pisz, bo tęskno.
Kochana,postaram się coś tu wrzucić od czasu do czasu. Uściski:)
UsuńLyon wygląda majestatycznie i tajemniczo!Na każdej fotce się zawieszam z przyjemnością :)trzymam kciuki za tulipanowe pola wielkanocme!!!
OdpowiedzUsuńLyon -godzien wyprawy i smakowania:) Tulipanowe pola-może w przyszłym roku. Dziękuje!!
UsuńPięknie tam:)))Pozdrawiam serdecznie i udanego tygodnia życzę:)))
OdpowiedzUsuńDzieki renatko, buziaki:)
UsuńWidoczki jak z bajki. A te króliki są urocze. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńKupiliśmy sobie ptaszorki:) POzdrawiam:)
UsuńPiękne okolice.Podobnego króliczka widziałam u nas to może kupię :-). Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńFajne są, nienachalne...:)
UsuńUrokliwie tam jest wiosną. Czyżbyś się wybierała do Holandii na Wielkanoc? Twoja koleżanka występowała ostatniego dnia jako członek jury.
OdpowiedzUsuńChcieliśmy, ale się nie udało. Ani Holandia, a nia Toskania w tym roku nie doszłuy do skutku;)
UsuńCudowny amfiteatr (już go namierzyłam i obejrzałam na innych zdjęciach w sieci). Nie wiedziałam, że Lyonie jest taka wspaniała pamiątka po Rzymianach (chociaż historię ma pełną okrucieństwa). No i wreszcie dowiedziałam się, kim była święta Blandyna. Dzięki! Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńTakie stare te Lyonskie uliczki, niektóre zabytki, Muszę i ja tę Blandynę odszyfrować;)
UsuńCo za widoki, ale oko przykuwa wisteria. Pięknie współgra ze ścianami budynków.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
lena
Taaak, cudowne krzewy!
UsuńPiekne miejsce, jest na mojej liscie do zwiedzenia :)
OdpowiedzUsuńZachęcam:)
UsuńKasiu, tak dawno nic nie piszesz, już się troszkię martwię :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie - Marzynia
Marzyniu, dziękuję, nie mam głowy do bloga, ale...:))
Usuń