Nie wiem, na jak długo. Sami widzicie, jak nieregularnie piszę. Wybaczcie.
Zdjęcia z podróży publikuję na instagramie. Jako Klementyna Ka. Zapraszam.
Blogowanie trwało siedem lat, kawał czasu. Poznałam wiele wartościowych osób.
Zaglądałam do Waszych domów, dzieliliśmy razem smutki i radości. Dziękuję!
Dwutygodniowy objazd Kanady, wypożyczonym samochodem, był dużym wyzwaniem.
Najpierw podróżowaliśmy we troje, a po tygodniu w piątkę.
Daliśmy radę:)))
Wylądowaliśmy w Montrealu i stamtąd od razu, pojechaliśmy do Ottawy.
Muzeum Historyczne, bardzo polecam!
Zatrzymaliśmy się w drodze nad Niagarę, w Algonquin Park.
Wydał się nam podobny do Mazur.
Można tam spotkać bobry, niedźwiedzie, łosie. My natknęliśmy się tylko na węże.
Przenocowaliśmy w przepięknym stylowym miasteczku Niagara on the Lake.
Bywa ono scenografią filmową w amerykańskich filmach.
Zwłaszcza tych o Bożym Narodzeniu.
Stamtąd w kilkanaście minut dojeżdża się do Niagary.
Miasta, które jest kiczowatym lunaparkiem. Z pięknymi wodospadami.
Popłynęliśmy oczywiście w pobliże wodospadu, fajna przygoda, byliśmy cali mokrzy.
Rzeczywiście , masa i siła tej wody-robi ogromne wrażenia.
Stamtąd bryknęliśmy do Toronto. W którym zwariował nasz GPS.
Podobno to normalne, pośród tylu wysokościowców.
Widok z CN Tower. Wszystkim na kręciło się w głowie.
Lepiej czuliśmy się jedna na parterze;) Akurat ekipa filmowa kręciła film.
Toronto często udaje Nowy York.
W Quebecu zaś, jest bardzo francusko...
W Quebecu spędzaliśmy czas z rodziną. Mam tam dwóch wujków, więc rozmowom
nie było końca...
Jednym z ważniejszych celów tej kanadyjskiej wycieczki miało być :
spotkanie z wielorybami.
Udało się je zobaczyć w maleńkiej, portowej miejscowości, Tadoussac .
Zakochałam się w tamtejszej ciszy, fiordzie, usłyszałam podczas samotnego spaceru
oddech wieloryba.
Na końcu był jeszcze Montreal. Ale to właśnie Tadoussac zapamiętam na zawsze.
To tu poczułam, jak mogła wyglądać Kanata-Żółwia Wyspa, jak mówią o niej Rdzenni Mieszkańcy.
Kanada zmaga się ze swoja historią, przeszłością. Polecam Wam książkę:
27 śmierci Tobyego Obeda.
O tym, jak traktowano dzieci Indian, choć teraz już nie używa się tego określenia.
Do Taddousac chciałabym kiedyś wrócić, posłuchać opowieśći i wielorybów.