No tak, to już po:) Pozostały nam zdjęcia i wspomnienia.
Bardzo szybko minęły te trzy dni.
A na początek mojej krótkiej obrazkowej opowieści-krowa.
Bo : kolorowa :) I na podwórzu szkolnym stojąca, czytająca;)
Samo miasto, juz nie tak kolorowe, kamienne, ściśle zabudowane.
Z licznymi wieżami.
I szkockimi flagami.
Edynburg, wypełniony jest legendami i opowieściami.
Warto się wybrać z przewodnikiem na zwiedzanie miasta, można i nocą...
Możemy się wtedy dowiedzieć, jak trudno żyło się tu ludziom przed wiekami.
Edynburg nawiedzały zarazy, miasto było zamkniete w murach i dosłownie się w
nich dusiło. Miasto zwane było nawet- Starym Kopciuchem.
Dlatego w XVIII wieku, wybudowano Nowe Miasto.
Stare Miasto
Góra Artura, jeden z symboli miasta-widziana z zamku.
Niestety, tam nie udało się nam dotrzeć.
Widok z zamku, na Nowe Miasto.
I morze.
Dudziarze grają przez cały dzień.
Warto zaglądać do tzw.close,czyli sekretnych przejść, których w mieście jest mnóstwo.
Niektóre zwiedza się z przewodnikiem. :https://www.realmarykingsclose.com/
My zwiedzimy je następnym razem. Zabrakło biletów.
Mam ochotę na krówki, czyli fudge.
W życiu nie jedliśmy tak dobrych. I w tylu smakach.
Kręcimy sie po najbardziej znanej szkockiej ulicy-Royal Mile.
Królewską Mile, po prostu trzeba przejść. Wiedzie od Zamku, do Pałacu Holyrood.
Mnóstwo przy niej ciekawych domów, pubów, muzeów, sklepów.
Nie da się ominąć cmentarzy edynburskich. Są bardzo malownicze.
A żonkile , były wszędzie.
Trafiliśmy też na lokalny targ.
I do portu, gdzie stoi Królewski Jacht -Brytania.
Dużą atrakcją dla nas, była przejażdżka piętrowym autobusem.
Kilka razy wcisęłam nieistniejący pedał hamulca;)
Do Edynburga zjeżdżąja całe grupy przyjaciół, na wieczory kawalerskie i inne.
Zakrapiane;) Trzeba się wybrać na degustację whiski i na herbatę
do kawiarni Pod Słoniem, gdzie Rowling pisała Harrego Pottera.
Warto tu przyjechać. Fascynujące miejsce.
Muszę do Edyburga wrócić, bo na wiele atrakcji-zabrakło czasu.
Chciałabym tu przyjechać i się nie spieszyć.
Urokliwie! A jakie pyszności tu i ówdzie, nie mówiąc już o tym morzu żonkili. Cudo!
OdpowiedzUsuńOlu bardzo:) A morza zonkili rolewaly sie doslownie co krok:)
UsuńTwój Edynburg w pigułce jest fascynujący. Zestwienie szarości kamieni i świeżości żonkili, ciasnej zabudowy i smakołyków....krówki uwielbiam.
OdpowiedzUsuńPiekne miasto, tym razem widziane Twoimi oczami. Wczesniej przybizyla je na swoim blogu Iwona, ktora tam mieszka. Kazdy widzi je inaczej.
OdpowiedzUsuńPanterko, my bylismy z przyjaciolmi, oni tez inaczej niz my;) To dobrze, ze mamy rozna perspektywe:)
UsuńCudowne miasto, jest na mojej liście do odwiedzenia od bardzo dawna. Muszę tylko pokonać lęk przed lataniem samolotem.
OdpowiedzUsuńLot-krotki. A potem, same przyjemnosci:) Warto!
UsuńPowolne dreptanie to powinno być chyba najwłaściwsze tempo zwiedzania tego miasta :)
OdpowiedzUsuńZgadzam sie. Incazej wiele rzeczy-umyka.
UsuńWspaniała relacja :) Szaro-beżowe, kamienne mury miasta mają swój urok...a te żonkile cudowne :)
OdpowiedzUsuńWspaniałą podróż odbyłam dzięki Tobie. Bardzo tam ładnie. Buziaki
OdpowiedzUsuńSpecyficzne miasto i klimaty. Piękna fotorelacja . Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się to miasto pokazane na Twoich świetnych zdjęciach. Wszechobecne żonkile mnie urzekły. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJakie piękne to wspomnienie...
OdpowiedzUsuńZobaczyć Edynburg wiosną, gdy kwitną żonkile, to moje marzenie.
OdpowiedzUsuńPiękne relacja Kasiu i fantastyczne zdjęcia.
Pozdrawiam:)
Pola zonkili byly cudowne:) Dziekuje Lusiu:)
UsuńKamienne domy robią wrażenie :) Kiedyś śniło się mi, że byłam w Edynburgu ...
OdpowiedzUsuńLidia, warto zrelizowac taki sen:)
UsuńŚwietna fotorelacja :)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo łądne miasto zwiedziliście:)))lubię takie tajemnicze miejsca:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńDziekuje KOchani za komentarze!
OdpowiedzUsuń